_________________
Russia Today

Skoda jest jak diskopolo - tak samo prostacka i równie popularna.

Ja bym to zinterpretował tak:
Właczyłes światla? Popier.....o Cie czy co?

Haha!

Moim zdaniem oznacza on, że można włączać światła jeśli się chce.

To jest znak z Hiszpanii, ustawiany za tunelami. Biorąc pod uwagę, że występuje w tym kraju jeszcze inny znak, ustawiany zamiast tego, który znaczy to samo (samochód z przekreśloną smugą świetlną), jak i to, że tam wszyscy gaszą za tunelem, ten znak oznacza zapewne: "po co świecisz te światła?"

hmmmmmm ciekawe to zdjecie nic mi do glowy nie przychodzi jak mozna by to zinterpretowac.

_________________
Włączone światła w dzień mają tyle samo wspólnego z bezpieczeństwem co ma wspólnego koń z koniakiem, rum z rumakiem albo król z królikiem.

Włączone światła w dzień to są tak mi potrzebne jak potrzebny jest słoniowi saksofon

Czytaj znak dosłownie: "¦wiatła? Po co?"

Pewnie znaczy coś w stylu: "Sprawdź czy przypadkiem nie masz włączonych świateł."


Aczkolwiek powyższa interpretacja bardzo mi się podoba

Mozna by jeszcze i tak zinterpretowac ten znaczek.Swiatla; chcesz swiecic? To swiec- twoja wola rob jak chcesz.Nie zmuszamy Cie jednak do tego Twoj wybor.Jednak pomysl troche rusz glowa uruchom wyobraznie zastanow sie jednak czy sa potrzebne?
Ja uwazam ze nie sa potrzebne.

Nie wszystko jest zlotem co sie swieci.

_________________
Włączone światła w dzień mają tyle samo wspólnego z bezpieczeństwem co ma wspólnego koń z koniakiem, rum z rumakiem albo król z królikiem.

Włączone światła w dzień to są tak mi potrzebne jak potrzebny jest słoniowi saksofon

Mam taką samą fotkę znaku z Niemiec (okolice Frankfurtu).... doładnie światełka + pytajnik

Dokładniej to chodzi o to czy rzeczywiście potrzebujesz włączonych świateł... wiadomo , że znak stoi tam przez całą dobę -- w nocy chyba nie zgasisz czy we mgle , deszczu .... ale jak ładne słoneczko to czemu nie

Z wielką pasją czytam to i tamto stare forum.Wszystko.I te nowe tematy i tak samo archiwalne.Coraz bardziej przekonuję się o głupocie i bezsensowności istnienia świecenia.A co do tego hiszpańskiego znaku drogowego owszem zgadza się.W tamte wakacje byłem w Hiszpanii,widziałem niejeden taki.Ale jak jechalismy to nieraz musiałem kolegów z innych aut skarcić, musieli dostać ode mnie reprymendy za małpie odruchy lewej reki po uruchomieniu silnika.Pomogło po kilku takich zaprzestali.Cos i do nich dotarło.
Owszem tak samo widzialem na własne oczy ten napis na granicy tureckiej"Please turn off the lights".W te wakacje.Z kolegami już bylo lepiej niż w tamtym roku-(bylismy z tą sama paczką)-tylko jedno upomnienie z mojej strony.
Tak jak pisałem wcześniej zaliczam się do tych kierowców, którym nie było już dane jeździć legalnie bez świateł.Prawko zdobyłem jesienią 2007, autem zacząłem jeździć od 2008 roku.Samodzielnie jednak pomału zacząłem się zastanawiać analizować myśleć dociekać że jednak po co?Coś jakby trochę i do mnie zaczęło dochodzić.Bałem się jednak mandatów.Nieraz oczywiście jak przeparkowywałem auto czy mialem do przejechania niedużo gdzieś na bocznych drogach to nie świeciłem.Jednak sytuacja u mnie diametralnie się zmieniła po roku kiedy "oświecil" mnie wujek.Pozdrawiam Krystek.